W zaciszu domu, gdy już nikt nie patrzy …
Rozkładam wszystko na czynniki pierwsze…
Tęsknię za tym co utracone…
Czego już nie będzie…
Popijam kawę w fotelu bujanym, kołysząc własne myśli…
I wiem, że chociaż zamknę oczy…
Mój sen się już nie ziści…
Odszedłeś do odległej krainy, gdzie nie ma bólu i smutku…
Zrobiłeś to bez zapytania, tak po cichutku…
Ja zostałam na tym ziemskim padole…
Sama z własną rozpaczą…
Boję się, że żadne ramiona mnie już nie przytulą…
Oczy tak na mnie nie popatrzą…
Włączam radio, by usłyszeć ludzkie głosy…
Czasem mówię do siebie…
Tak bardzo tęsknię za drugim człowiekiem…
Tak ciężko mi bez ciebie…
Płomień nadziei, na lepsze jutro…
Powoli gaśnie w mym sercu…
A niewypowiedziane słowa…
zawisły na zawsze w powietrzu…